czwartek, 9 stycznia 2014

#Imagin z Mags; Rozdział 3: ,,Birthday present cz. I,,

Przez następne kilka tygodni, nie miałam czasu na cokolwiek, nawet rozpracować kurewsko wspaniałej walizki, jak to powiedział mój kuzyn. W sumie, nie zrobiło nam to żadnej różnicy, i tak co noc imprezowaliśmy, a w bonusie dopadał nas mega kac. Zaczął się nowy rok akademicki, co oznaczało, że czas już spiąć dupę i chociaż na chwilę zająć się nauką. LSE nie było takie złe, dość szybko dogadałam się z ludźmi. Schody zaczęły się na wykładach, kiedy to stwierdziłam, że kompletnie nie rozumiem połowy rzeczy, które mówi do nas wykładowca. Ach, business english, ty mały skurwysynu. Przez następne pół godziny siedziałam z miną w stylu „co ja tutaj robię!?” Musiałam chyba śmiesznie wyglądać, skoro chwilę później zaczęła intensywnie mi się przyglądać jakaś brunetka. Zachichotała, po czym przysunęła się do mnie.
- Um, mogę w czymś pomóc? - zapytałam, uśmiechając się lekko.
Dziewczyna popatrzyła się na mnie i ponownie zachichotała.
- Chyba nie tylko ja niewiele rozumiem z tego angielskiego bełkotu. Facet gada jakby miał w japie pełno wymiocin – szepnęła, a ja zachichotałam.
Sądząc po jej akcencie, na pewno nie była z UK. Zresztą, mogę się mylić, w Londynie mieszka tyle ludzi różnej narodowości, że spokojnie można by było stworzyć nowy akcent z tej całej mieszkanki kulturowej. Jednak patrząc na jej śniadą cerę i piękne, błyszczące ciemnobrązowe włosy, mogłam jedynie snuć domysły skąd pochodzi.
Uśmiechnęłam się cieplej do nieznajomej.
- Jestem Penelope – przedstawiła się.
- Madeline – szepnęłam. Na dźwięk mojego imienia dziewczyna uśmiechnęła się.
- Masz bardzo piękne imię - powiedziała przyjaźnie.
Wolałam wybrać bezpieczniejszą opcję mojego imienia, niż później kolejny raz powtarzać jak powinno wymawiać się imię „Magdalena”.
Wielu Anglików słysząc moje imię, nie do końca wiedzieli, czy jest ono dwuczłonowe czy też jedno. Po entym razie przekręcania mojego imienia, przykładem Mateusza, zdecydowałam się nieco „zingliszować” moje imię – przedstawiałam się jako Madeline.
Rozmowa z Penelope była o wiele ciekawsza od tematu wykładu, a że znalazłyśmy między sobą dużo wspólnego, po zajęciach wybrałyśmy się na kawę, do jednej z przykampusowych kawiarni.
- Myślałam, że nie wytrzymam kolejnej godziny w tamtym miejscu. Koleś wyglądał jak... - Penelope nie zdążyła dokończyć, bo z jej telefonu leciała ta sama piosenka, którą śpiewały dziewczyny na lotnisku. Lotnisko. Jedno, głupie hasło, a w mojej głowie tylko jeden obraz – piękne, zniewalające niebieskie oczy.
- Fajny dzwonek – powiedziałam, na co Penelope ochoczo przytaknęła.
Widać było, że Penelope była wielką fanką zespołu, w którym śpiewał blondyn, bo wiedziała o nich dosłownie wszystko – od numeru buta do numeru farby do włosów, którą Niall regularnie rozjaśnia włosy, który, według niej jest „ drugim najsłodszym chłopakiem jaki kiedykolwiek chodził po tej planecie”. Każde zdanie na ich temat wypowiadała niemalże z czcią. Przyjrzałam jej się uważnie: miała kolczyki z logo ich zespołu oraz bluzę i torbę Harrym Stylesem. Słodki Jezu. Zaczęłam się zastanawiać, czy ta dziewczyna nie ma jakiś zapędów psychopatycznych. Po co komu wiedzieć kto nosi jaki rozmiar buta? I jak ona to wszystko pamięta? Ja nawet nie umiem zapamiętać swojego numeru telefonu. Yeah, right. Słuchając trajkotania mojej koleżanki, stwierdziłam, że jestem pizdą, skoro nie wiem nic o zespole, który rządzi światowym rynkiem pop. Postanowiłam, że kiedy wrócę do domu, poczytam kilka stron i posłucham chociaż paru piosenek. Nie mogę być taką ignorantką, w końcu żyję w kraju gdzie, wszystko kręci się wokół tych „pięciu wspaniałych” (jak to dobitnie ujęła Pen).

Kiedy przyszłam do domu, pierwsze co zrobiłam to włączyłam laptopa i postanowiłam wygooglować wspaniałą piątkę z One Direction. Usiadłam wygodnie i wpisałam nazwę zespołu do wyszukiwarki. Po sekundzie, moim oczom ukazały się miliardy stron poświęconych chłopakom. Zerknęłam na nagłówki: „Harry Styles to seksualny predator!”, „HARRY STYLES ZRYWA Z TAYLOR SWIFT!, LIAM PAYNE CHCE ODEJŚĆ Z ZESPOŁU! Czy to koniec 1D?,
Niall Horan nowym bad boyem? Wdał się w bójkę z paparazzi!, Zayn Malik i Pagsley Lawson: TO KONIEC!!! Rozdziawiłam szeroko buzię. Wow. Wcale nie są tacy grzeczni jak na tych wszystkich plakacikach. Gapiąc się bezsensownie na te wszystkie informacje, które, nie powiem, trochę mnie przytłoczyły,  nie zauważyłam, jak drzwi wejściowe otworzyły się, a następnie do domu wpadł zziajany Mateusz.
- Boże co za dzień. - westchnął, po czym teatralnie rzucił się na kanapę w salonie. Kac po wczorajszej imprezie wciąż go trzymał. Nie dziwię się, kto normalny może wlać w siebie cysternę whisky? Może i mieszkał teraz w Londynie, jednak wciąż tkwił w nim duch Leeds. - Jest coś do jedzenia? - zapytał.
- Mhm. - mruknęłam, nadal gapiąc się w ekran laptopa.
- Co tam masz? - Mateusz podniósł się z kanapy i zerknął w ekran.
- O Boże, ty też się nimi jarasz? - jęknął. - Wszystkie dziewczyny w pracy non stop podśpiewują ich piosenki. - dodał.
Nie zdążyłam odpowiedzieć, bo kuzyn postanowił kontynuować swoją wypowiedź.
- Chociaż z drugiej strony to nawet dobrze – dodał.
- Bo? - kompletnie nie rozumiałam do czego dąży.
- Bo... - zaczął, kładąc swoje ręce na moje ramiona. - Z racji tego, że nic nie dostałaś ode mnie na swoje dziewiętnaste urodziny, załatwiłem dla Ciebie wejściówki na koncert tych chłopaczków w przyszłą sobotę. - zakończył uroczyście.
Spojrzałam na niego zdezorientowana. Wow. To znaczy... Nie jestem jakąś wielką fanką, w sumie w ogóle nie jestem ich fanką, ale... wow.
Mateusz widząc mnie w takim stanie, niepewnie zapytał:
- Hm, chyba niezbyt się cieszysz. Myślałem, że spodoba ci się taki prezent, tym bardziej, że możesz się z nimi spotkać po koncercie – dodał.
- N-nie, dziękuje, prezent jest świetny – uśmiechnęłam się i przytuliłam go.
Właściwie to było jak sen. Nigdy wcześniej nie spotkałam nikogo sławnego, a teraz – spotkam najpopularniejszy zespół na świecie. I to w przyszłą sobotę! O kurde. Muszę zerknąć na moja listę. Hm, czy za tydzień mogę skreślić punkt ósmy?
- Tylko wiesz, nie przynieś mi wstydu – kuzyn wstał i skierował się w stronę kuchni. - No, za tymi kulisami. - dodał, widząc moją zdziwioną minę.
Całą noc siedziałam przy laptopie i czytałam najrozmaitsze strony dotyczące One Direction. Dowiedziałam się, że Liam był ze swoją dziewczyną spory kawałek czasu, Harry był psem na baby, Louis właśnie miał kryzys w związku, Zayn właśnie przeżywał rozstanie, natomiast Niall... Niall był zawsze wolny. Wstyd się przyznać, ale w momencie, gdy dosłownie utonęłam w niebieskich oczach blondyna, zaczęłam sobie wyobrażać, jak to by było, no wiecie, gdyby on i ja... Boże, na samą myśl o tym rumienię się jak głupek. Byłam podekscytowana myślą, że za 8 dni znów zobaczę te piękne oczy. Boże, chyba mnie pojebało do końca. Tak właśnie.

Gdy następnego dnia powiedziałam Penelope o koncercie, ta aż pisnęła z wrażenia.
- O mój Boże, jak ja ci zazdroszczę! - westchnęła.
Popatrzyłam na nią a potem na jej bluzkę z wizerunkiem Harry'ego Stylesa trzymającego pieska, zastanawiając się, jak można tak bardzo podniecać się śpiewającymi chłopczykami. Przecież to tylko zespół.
Cichutki głosik w mojej głowie natychmiast przypomniał mi momenty, kiedy mając 13 lat, tak strasznie kochałam Tokio Hotel. Taa.
- Masz już dla nich jakiś prezent? - pytanie przyjaciółki przerwało moje rozmyślania nad moją młodością.
- Prezent? Jaki prezent? - Penelope spojrzała na mnie wzrokiem, które mówiło:nie martw się dziecko, poznasz każdy stopień wtajemniczenia.
No wiesz, jeżeli chcesz aby chłopcy pamiętali cię w jakiś szczególny sposób, możesz podarować im coś od siebie – mówiła brunetka mocno przy tym gestykulując.


Spojrzałam na Penelope i na mojej twarzy pojawił się chytry uśmieszek. Już wiedziałam, co sprawi, że FabFive zapamięta mnie na długo.

------------------------------------------------------

Wiem że miało być w weekend ale tak Was kocham że nie mogłam się powstrzymać od dodania kolejnego rozdziału już dzisiaj <33
Następny oczywiście pojawi się w weekend, nie ważne ile komentarzy będzie, dodaję to dla tych co są ze mną od początku i tych którym podoba się moje opowiadanie ;**
Ten rozdział jest podzielony na dwie części, bo wyszedł trochę za długi ;*


Karolaa Horan x

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz